Przechadzając się ostatnio po ulicach Krakowa, zauważyłem, jak dużo ludzi tu imprezuje i jak wielu się bawi, często do upadłego. Może zapomniał wół jak cięlęciem był, bo jak sam byłem studentem, raczej imprez nie unikałem. I nie ma co ukrywać. Alkohol lał się na nich strumieniami, a wiele osób mogło przy tak częstym imprezowaniu otrzeć się o alkoholizm. Na szczęście nic takiego się nie stało.
Mimo wszystko nie podobają mi się hordy pijanej młodzieży w sobotę wieczorem. Mam nadzieję, że nie popadną ci młodzi ludzie w nałogi i że leczenie alkoholizmu nie będzie im potrzebne. Tymczasem pozostaje mi tylko mieć nadzieję, że będzie w Krakowie nieco spokojniej.
środa, 5 czerwca 2013
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz